Festiwal Piosenki w Opolu
- Napisane przez Jerzy Nowacki
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Dział: Grająca szafa

Udział w nim był wyróżnieniem i zaszczytem. Chyba nie było wykonawców, którzy zlekceważyliby taką szansę zaistnienia w świadomości odbiorców. Ogromne znaczenie miały w popularyzacji festiwalu telewizja i radio. Jego pomysł z 1963 roku, był dziełem dziennikarzy Programu III Polskiego Radia, reportażysty Jerzego Grygolunasa i kompozytora Mateusza Święcickiego. Radio i telewizja skupiały miliony odbiorców chcących uczestniczyć w święcie piosenki polskiej za ich pośrednictwem. Nie sposób wyobrazić sobie powodzenia festiwalu bez przekazu medialnego. Amfiteatr opolski mieścił dużą, ale ograniczoną grupę słuchaczy, a uzyskanie wejściówki graniczyło z cudem. Tak więc siadaliśmy przy radioodbiornikach, przed telewizorami i chłonęliśmy atmosferę świata estrady. Nie tylko piosenka królowała na scenie.
Oczekiwany był również kabaret. Na „Kabareton” czekali liczni miłośnicy i oglądali do późnej nocy, oczywiście pod warunkiem zgody cenzury na transmisję. Też czekałem, bo „Kabareton” był podmuchem innego powietrza. Na tle szarej i biednej rzeczywistości, pokazywał pragnienie wolności i chęć śmiania się z codziennych udręk. Kabareciarze byli dla tysięcy ludzi tymi, którzy poprzez poczucie humoru ułatwiają znoszenie męczącej rzeczywistości. Publiczność chwytała w lot aluzje i bawiła się doskonale przy tekstach i skeczach krytycznych wobec władzy, a zakamuflowanych tak, by przejść przez ciasne sito cenzury. Były w tej długiej historii festiwale wyjątkowe, jak pamiętny „Kabareton” z udziałem „Teya”. Z czasem festiwal stracił na znaczeniu, były też lata jego bojkotu, ale ciągle ma swoją publiczność. Być może nie jest już drogą do kariery, ale jednak żyje.